W ogrodach Poezji
W piękne ogrody Poezji
zawędrowałem o świcie,
zaczerpnąć natchnienia wody,
która w nich płynie obficie.
I wędrowałem, gdzie wiersze
ciągle szeptały mi cicho
swoje wyznania najszczersze,
czarując słowną muzyką.
Płakałem więc razem z nimi
i razem z nimi się śmiałem,
wraz z mymi ulubionymi
i z tymi, których nie znałem.
W strofach się smutek przeplatał,
razem z upartą nadzieją,
wiedziałem, jak boli strata,
jak pięknie oczy się śmieją.
I będę wędrował długo
w barwnych Poezji ogrodach,
chętnie zostanę Jej sługą,
póki urośnie mi broda.