Kiedy wreszcie?
Płyną lata, lecz nic się nie zmienia,
za progami przyszłości wciąż wojny,
nikt nie pyta się swego sumienia,
zapatrzony w blask złota upojny.
Płynie czas, tysiąclecia się snują
nad polami, gdzie krew i szczęk mieczy,
w kuzniach miecze wciąż kują i kują,
z bólu świata już nikt nie wyleczy?
Teraz kwiaty na łąkach zielonych,
teraz oczy wpatrzone są w oczy,
wciąż miłości naiwnie spragnionych,
dni szczęśliwych w marzeniach uroczych.
W nowy dzień znów niepokój się wkrada,
szczęk gąsienic głos serca zagłusza,
cnotą siła, oszustwo i zdrada,
nowa armia na fronty wyrusza.
Płonie świat, oczy łzami zamglone,
strach okrutny panoszy się w mieście.
Kiedy skończą się czasy szalone,
ze snu złego świat zbudzi się wreszcie?
Teraz trzeba posprzątać ruiny
i wybaczyć, zbudować dom nowy,
bo już śmieją się oczy dziewczyny
do dni pięknych, spokojnych, baśniowych.
16 września 2012 r.