Biała sukienka
Chodnik skądś - dokądś płytą szarą
dłuży się poprzez pejzaż miasta,
tylko powabnym na nim czarem
bieli się Twa sukienka jasna.
Tyś białą różą i lilią,
cudownym kwiatem, mgłą o świcie,
oczy me bieli mleko piją
zachłannie, boś Ty moim życiem.
Chociaż w Twych oczach pełno mroku,
to patrzysz jasno i niewinnie,
czy pragniesz, miła, abym poczuł
w mym sercu miłość jeszcze silniej?
Bądź, proszę, szczęścia białą chmurką,
płyń poprzez mego życia błękit,
ten wiersz niech będzie mą laurką,
z marzeniem mym, dziś w nim zaklętym.
Daleko tam, gdzie chodnik mija
skałę, co Dinozaur zwie się,
gdzie Ty w swej sukni, jak lilia
idziesz, niech wiatr mój wiersz poniesie!
30 czerwca 2013 r.