Szept słów
Szeptem słów nie dogonię już czasu,
gdy ucieka marzeniom i snom,
nie płacz serce, nie trzeba hałasu,
niech tęsknoty me cicho ból śnią.
A ja marzę, bo cóż pozostało
cichym słowom mych wierszy, choć los
w Twoje oczy wpatrzony nieśmiało
pragnie miłość wykrzyczeć na głos.
Szeptem słów ukołyszę błękity
w sny urocze, by Tobie je dać,
bo mój smutek w mej duszy ukryty
wciąż spojrzenia Twych oczu chce kraść.
Popatrz, zorza już płonie czerwienią
nad pejzażem samotnych mych dni,
czy to wróżba przychylna marzeniom,
czy w swych oczach wciąż będę miał łzy?
Szeptem słów chciałbym nieba dosięgnąć,
bo modlitwą miłości mój wiersz,
niechaj strofy do Ciebie pobiegną,
przecież kocham Cię, miła - Ty wiesz.