Sen nad ranem
Noc wokół, ale czasu rzeka
do snu tęsknoty nie kołysze,
na świadomości mętnych brzegach
żal się wpatruje w mroczną ciszę.
Kołysz się, kołysz, ciemna nocy
mijaniem sekund, minut, godzin,
pragnę wędrować w sen uroczy,
bo znów się w sercu rozpacz rodzi.
Daj mi wytchnienia chwilę małą,
zielone sny, nadziei pełne
dla serca, które pokochało
niebo, choć jego nie dosięgnę.
Zbyt wątłe skrzydła mojej duszy,
a błękit cichy zbyt wysoko,
nie wzbiję się, by w sen wyruszyć
śnić z Tobą szczęście - ku obłokom.
Marzenia obraz myśl maluje
barwami szczęścia wciąż naiwnie,
w mój sen - w marzenie powędruję,
bo chcę, byś była tutaj, przy mnie.
Cicho sen przyszedł, niespodzianie,
by mi darować przygód baśnie,
może Cię spotkam w nich, kochanie,
zanim ostatnia gwiazda zgaśnie.