Bezdroża
Nie dla mnie drogi pas szeroki,
asfaltu wygładzony blat,
bo moja ścieżka poprzez mroki
wiedzie mnie już od wielu lat.
Tu nie ma żadnych drogowskazów,
zimnymi mgłami wita świt,
nikt mi nie pomógł ani razu,
nie idę z tłumem - jestem nikt.
Pod zachmurzonym, mrocznym niebem
idę, choć w oczy wieje wiatr,
a dokąd dojdę, tego nie wiem,
przede mną tajemniczy świat.
W dali się zorza rozpłomienia
w kolorach jasnych - barwą róż,
brnę ścieżką, która tonie w cieniach,
ale się nie zatrzymam już.
Świat inny jeszcze jest daleko,
czy dojść tam mi wystarczy sił,
czy choć barwami mnie urzeka,
to będę o nim tylko śnił?
21 maja 2013 r.