Moja wędrówka
Błądziłem po lesie samotnie
drogami, co wiodły donikąd,
słuchałem, jak szumiąc ulotnie,
wiatr ciszę zabarwiał muzyką.
Fioletem cieszyły mnie wrzosy,
kaliny się śmiały czerwienią
i ptaków wdzięczyły się głosy,
i drzewa koiły zielenią.
Chodziłem przez mroczne gęstwiny,
przez jasne kroczyłem polany,
a czasem w wilgotne olszyny
swój krok kierowałem zbłąkany.
Tak trudno iść było czasami,
gdy burze szalały nad lasem
i mroki straszyły nocami
ukrytym w zaroślach hałasem.
------------------
Dziś ciągle wędruję przez bory
i w sosen zapachu się kąpię,
spotykam niekiedy potwory
i w sens mej wędrówki wciąż wątpię.
W tej puszczy ogromnej bezdrożach
dziś nie wiem, gdzie ścieżki mnie wiodą,
wędruję, bo woła mnie zorza
ułudną swą szczęścia urodą.
11 listopada 2012 r.