Nie smućcie się, gwiazdy...
Śpiewały mi gwiazdy cichutko...cichutko,
płynęły ich pieśni poprzez czarną noc,
czasami wesoło, a czasem tak smutno,
że serce, słuchając, płakało na głos.
Nie smućcie się, gwiazdy, nie płaczcie nut łzami,
radosną śpiewajcie, proszę, w tę noc pieśń
o Tej, za lasami, o Tej za górami,
co w dalekim świecie ukryła się gdzieś.
Śpiewały mi gwiazdy, czas mijał srebrzyście
i wreszcie mnie okrył czarnym kocem sen,
ujrzałem w oddali czyjąś postać mgliście,
Ty stoisz tam, miła? Wiem, na pewno wiem.
Choć biegłem ku Tobie, byłaś wciąż daleko,
mgły pragnęły schwytać w lepkie szpony swe,
nie dogonię Ciebie... zaczekaj! Zaczekaj!
Nie słyszałaś mego wołania we śnie.
Śpiewały znów gwiazdy cichutko... cichutko,
za oknem się budził rannej zorzy blask,
śniłaś się, kochanie, śniłaś mi się krótko,
odeszłaś na zawsze w nieskończony czas.
Nie smućcie się, gwiazdy, bo mnie będzie smutno,
radosną śpiewajcie mojej duszy pieśń
o Tej za lasami, o tej za górami,
która była we śnie. Jak ból duszy znieść?