Wróć, proszę!
Dzień się powoli chyli ku nocy,
zgasły już słońca promyki,
tylko w marzeniach płoną Twe oczy
spojrzeniem pięknym i dzikim.
Zabij spojrzeniem, skradnij mą duszę
tylko nie odchodź, kochanie,
uwielbiam Ciebie, więc cierpieć muszę
- śmiertelne moje oddanie.
Gdy noc gwiazdami się rozpanoszy,
blado uśmiechnie się księżyc,
utop mnie, proszę, w swojej rozkoszy,
możesz mnie w sobie uwięzić!
Niech krzyczą gwiazdy głosem rozpaczy,
widząc to me zatracenie,
potrafię przecież wszystko wybaczyć,
tylko nie Twe oddalenie.
Na niebo popatrz, jak wszechświat płonie,
zazdroszcząc mojej miłości...
odeszłaś wczoraj, już nie dogonię
naszej cudownej przeszłości.
Wróć, proszę, miła, szczęścia mgławicą
i otul pięknem marzenia,
niechaj dni nasze razem się piszą,
nie kryj się gdzieś we wspomnieniach.